grudzień 12, 2024

Fakty i mity – uczniowie z Ukrainy w polskiej szkole

Rozmawiali o nich uczestnicy konferencji zorganizowanej przez Łódzkiego Kuratora Oświaty – nauczyciele, psycholodzy, pedagodzy, asystenci międzykulturowi, przedstawiciele organizacji wspierających uchodźców, oświatowi urzędnicy. 

Spotkali się – nieprzypadkowo – w Szkole Podstawowej nr 70 w Łodzi, do której chodzi 140 uczniów z Ukrainy, a nie tak dawno było ich dwustu. – Ciągle ktoś mnie pytał, jak to możliwe? Przecież szkoła nie jest z gumy. A ja udowodniłam, że jest – powitała uczestników konferencji dyrektor SP nr 70 Bogumiła Cichacz. Jak to zrobiła?
– Nigdy nie mówiłam, że przyjmuję kolejne dziecko z Ukrainy, tylko kolejnego ucznia. Niczego nie oczekiwałam. Ani tego, że dzieci z Ukrainy będą radosne, że będą chciały się uczyć, zaufają nam, ani nawet tego, że będą patrzeć w oczy. Każdemu dawaliśmy czas. Przedstawialiśmy się z imienia. Próbowaliśmy nie okazywać lęku. Zapraszaliśmy do szkoły również rodziców. Organizowaliśmy wycieczki i pikniki z przysmakami przygotowanymi przez mamy naszych nowych uczniów. Zadbaliśmy też o szkolne wyprawki, uruchamiając wszystkie możliwe kontakty. Wspólnie uczyliśmy się, jak stworzyć w szkole przestrzeń, w której dzieci z Ukrainy poczują się bezpiecznie – opowiadała Bogumiła Cichacz.  

W całym województwie łódzkim uczniów z Ukrainy jest w sumie 12 tysięcy. Dotknięte traumą, rozłąką z bliskimi, zmagające się z barierą językową i problemem wyobcowania są dla szkół i przedszkoli olbrzymim wyzwaniem. Mówił o tym – z troską o ukraińskie dzieci oraz podziwem dla nauczycieli – Łódzki Kurator Oświaty Janusz Brzozowski, zapraszając uczestników konferencji do dyskusji i wymiany bezcennych doświadczeń.

O tych pierwszych – najtrudniejszych, bo zbieranych w pierwszych tygodniach wojny, gdy setki uczniów z Ukrainy nagle zamieniały się w tysiące – opowiedziała Elżbieta Płaszczyk, wicedyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Łodzi.
– Postanowiliśmy nie zamykać serc i drzwi. Wybraliśmy pięć szkół węzłowych, w których matki pierwszych uczniów uchodźczych mogły się po ukraińsku dowiedzieć, gdzie załatwiać jakie sprawy i zgłaszać po pomoc. Wciągnęliśmy do działań urząd pracy, by rodzice uczniów jak najszybciej zyskali poczucie finansowego bezpieczeństwa. Wyławialiśmy wśród nich osoby zdolne do pomagania w szkole. Zorganizowaliśmy dla nauczycieli szkolenia z edukacji międzykulturowej i antydyskryminacyjnej, pozyskaliśmy pieniądze od wspierających uchodźców organizacji międzynarodowych – wyliczała przedstawicielka magistratu.

Szczególną rolę w długim i wciąż trwającym procesie integracji ukraińskich uczniów w naszych szkołach i przedszkolach odegrało Centrum Administracyjne Pieczy Zastępczej, które przyjęło dzieci z ukraińskich domów dziecka. Dzieci z potrójnym pechem – jak określił je Piotr Rydzewski, dyrektor CAPZ w Łodzi. Bez rodziców, z wojenną traumą, które nagle znalazły się w zupełnie nowej, obcej dla siebie rzeczywistości. Wymagające intensywnej opieki psychologicznej i lekarskiej. – Robiliśmy wszystko, by nie czuły się w Polsce jak w przechowalni – mówił Piotr Rydzewski, podkreślając olbrzymie zasługi łódzkich nauczycieli. 

Uczestnicy konferencji dowiedzieli się również, w jaki sposób pomaga dzieciom z Ukrainy i ich rodzicom Centrum Spilno, powołane w roku wybuchu wojny przez władze Łodzi i UNICEF. Katarzyna Mielech, dyrektor XXIII Liceum Ogólnokształcącego, w którym uczy się prawie stu młodych Ukraińców, zburzyła z kolei kilka mitów narosłych w związku z pojawieniem się dzieci uchodźczych w polskich szkołach, m.in. taki, że rzekomo zajmują one miejsca polskim dzieciom, że w szkołach z uchodźcami obniża się poziom nauczania, a wzrasta agresja. Nic z tych rzeczy! Mało tego, wielu uczniów z Ukrainy otrzymuje nagrody za dobre wyniki w nauce, a skutecznym sposobem zapobiegania konfliktom na tle narodowościowym jest odnoszenie się z szacunkiem do zwyczajów ukraińskich – przekonywała prelegentka.

Refleksja i przestroga, że integracja nie polega na asymilacji, pojawiały się w wielu wystąpieniach. Uczniów z Ukrainy nikt nie ma prawa zmuszać, by ucząc się języka polskiego i poznając naszą kulturę nagle zapomnieli o własnej. Wręcz przeciwnie, wciąż powinni móc pielęgnować swoje narodowe tradycje i opowiadać o nich z dumą polskim koleżankom i kolegom. 

Podczas konferencji przedstawione zostały także wyniki badania społeczno-ekonomicznego przeprowadzonego przez UNHCR (międzynarodową organizację działającą na rzecz uchodźców) w grupie ponad trzech tysięcy Ukraińców przybyłych do Polski po wybuchu wojny. Badanie pokazuje w jakim stopniu korzystają oni ze wsparcia polskich instytucji, jakie mają problemy, obawy i plany. Prezentację przedstawił Ilia Markowski, a w konferencji uczestniczyła również dyrektor Biura UNHCR w Krakowie Astrid Castelein

Uczestnicy spotkania otrzymają wkrótce ciekawe informacje o instytucji asystenta międzykulturowego w polskiej szkole, opracowane przez wizytatora Kuratorium Oświaty w Łodzi Jolantę Fabiszewską, która przygotowała i poprowadziła wtorkową konferencję w szkole przy ul. Rewolucji.

A zakończył ją występ uczniów. Starsi (z Ukrainy) opowiedzieli, czym z ich perspektywy różni się szkoła polska od ukraińskiej, a młodsi zaśpiewali ukraińską pieśń związaną ze świętami Bożego Narodzenia oraz popularną w Polsce kolędę.  

Poniżej – zdjęcia z konferencji w SP nr 70 w Łodzi